wtorek, 23 kwietnia 2013

Sezon czas zacząć!!

Po delikatnej i cudownej zimie nadeszło niebywale prędko intensywnie ciepłe lato, pełne słońca i niekończących się błogich nocnych imprez...bo i po co nam wiosna! Hmm chyba trochę mnie poniosło, cóż prawda nie jest aż tak kolorowa, bo zima jaka była to chyba każdy wie i już woli sobie jej nie przypominać! Pierwszych parę dni słońca sprawia że nagle na krakowskiej ziemi pojawiają się tłumy, rzekłoby się wręcz tabuny ludzi a zatem kolorowo, rowery, okulary, spódnice... no, ale nie przecież o tym. Czy zimą połowa tubylców zapada w sen zimowy? Jakaś magia, ale chyba to słońce budzi wszystkich.

Bistro Magnes 
Do rzeczy. Początek sezonu to sprawdzian dla załogi począwszy od kelnerów po menagerów, bo przecież trzeba przemyśleć kiedy wystawić stoliki, kiedy zatrudnić dodatkową obsługę, skonfrontować menu z trendami i DZIAŁAĆ... Co jak wielu być może wie jest często najtrudniejsze! Wiele osób mających przysłowiowego"nosa" wślizguje się w ten biznes i jakoś im się udaje, nie mniej lata doświadczenia stanowią skarb nie do przecenienia aby przetrwać, bo przecież konkurencja nie śpi! Sukcesem na skalę Polski jest zdobycie pierwszej w Polsce gwiazdki Michelina, wielu może tu podawać rozmaite kontrargumenty niemniej nie zazdrośćmy, nie marudźmy tylko bierzmy przykład i walczmy o swoje. Osiągnięcie to przekłada się na renomę nie tylko restauracji, ale przez pryzmat miejsca, miasta jesteśmy oceniani jako naród, więc zepnijmy du***o i zróbmy coś dobrego. Wszelkiego rodzaju konfrontacje, oceny, zarówno te na łamach prasy codziennej, magazynów i blogów mają na celu pokazanie czegoś dobrego, docenienie czyjegoś wysiłku, niektórzy nie widzą tylko $$$ na talerzu czy w kubku, niektórzy po prostu kochają jedzenie, kochają karmić, żywić, świeżość i perfekcję a tym którzy po przez swoją pasję szukają miejsc wartych fatygi, wartych wydania ostatniej złotówki powinniśmy w sumie podziękować, bo odwalają kawałek dobrej roboty. Polecam Wam dwa lokalne nieco skrajne źródła wiedzy na temat co i gdzie w Krakowie, bo przecież lubimy dobrze zjeść, a i wypić pyszną kawkę również. Dwie Damy posiadające w swoich sercach cząstkę kulinarnego krytyka i zbawicielki umęczonych monotonią kotletów schabowych i lury zwanej kawą kubków smakowych wkraczają do akcji i podają nam na "talerzu" ...

Massolit Books & Cafe
 myślę, że wielu z nas ucieszyłoby się z możliwości rzuceniu paru słów pogardy "bariście" na temat kawowej wodzianki za którą wyrzuciło się czasem nawet paręnaście złotych, bo przecież czemu mamy tolerować dziadostwo. W końcu jak ktoś dostanie przypalone mięso, uwzględniając możliwość walki wręcz z kelnerem, będzie żądał zamiany przypalonego na nowe... czemu kawa ma rządzić się innymi prawami i o to dba coffeejudge, aby kawa, jak i obsługa były perfekcyjne i warte swojej ceny!

można pozazdrościć, żeby tak na każdy dzień roku mieć knajpę do obskoczenia... ciekawe jak to jest w roku przestępnym :p
a tak na poważnie, lokalni "inspektorzy" wcale nie muszą mieć 10 lat doświadczenia w gastronomii, i wizytówki Michelina w portfelu, aby wypowiedzieć się na temat odwiedzanych miejsc, co więcej niezłe fotki chyba nikomu nie powinny przeszkadzać.

Tak więc chodzimy, patrzymy, jeśli płacimy to wymagamy, ale jeśli wymagamy to też doceniajmy! Śledźmy, bo jest na pewno skąd czerpać wiedzę, tak więc już wiem gdzie wybiorę się w ten weekend na burgera i dobrą kawę!!